Berlin jakiego nie znałam


Rzeka Sprewa


Berlin jakiego nie znałam

Stoję w śmietniku i zastanawiam się kilka minut, do którego pojemnika powrzucać moje śmieci. Niemcy przywiązują dużą wagę do ich segregacji. 
W każdym z pomieszczeń mojego Hochschule (odpowiednik Uni) znajdują się trzy wielkie kosze na śmieci: na plastik, papier i generalne odpady. Zadziwiające jest to, że niemal wszyscy przestrzegają segregacji. Ekologicznie świadomi - tak można nazwać ich postawę. Kaucja za butelki plastikowe to kolejna rzecz która zadziwia. Butelki potrafią być warte więcej niż woda. Koszt wody - 0, 19 euro centów, koszt butelki - 0, 25 euro centów. Przyniesiesz butelkę, dostaniesz kaucję z powrotem. Raz pobrano mi nawet kaucję za opakowanie po soku kartonowym.
Moje początki w Berlinie nie należały do łatwych. Trochę czasu minęło, zanim zaadaptowałam się w nowym środowisku i przywykłam do panujących w nim reguł. Początki zawsze są trudne, potem było już tylko łatwiej. Jedną z reguł prawa niemieckiego jest zakaz pobierania  plików z internetu - tych które posiadają prawa autorskie. Nie można zatem pobrać chociażby piosenki z you tube, gdyż  może to kosztować nawet kilka tysięcy euro kary. Obowiązek meldunku w Berlinie nie ominął mnie.  Każda osoba przebywająca w Niemczech powyżej 90 dni ma obowiązek zameldowania się w tym kraju. 
Godność ludzka,  prawa człowieka, człowieczeństwo - to hasła z szyldu widniejącego na fasadzie mojej szkoły- Alice Salomon Hochschule. Uchodźcy i homoseksualiści jak najmilej widziani. 
O otwartości świadczą także łazienki Gender. Mamy ich kilka. Z takiej łazienki może skorzystać każdy- chłopcy i dziewczyny oraz chłopcy czujący się kobietami i na odwrót.
Łazienka Gender
Jak wolność to dla każdego. Każdy robi co mu się podoba. Pomalowane paznokcie w mojej szkole nie są domeną kobiet. Widok chłopaka z pomalowanymi paznokciami daję dużo do myślenia. 
Jedzenie na zajęciach jest jak najbardziej dozwolone. Robią więc pikniki, chleb kroją na kawałki i smarują masłem, kładąc na to pokrojonego właśnie pomidora - i to w pierwszej ławce, naprzeciwko nauczyciela. Zupełnie normalne. Zupełnie normalne jest także przychodzenie na zajęcia z dziećmi. Młode matki kołyszące swoje maleńkie pociechy zabierają nawet głos w dyskusjach. Małe bobasy pełzają po szkolnych korytarzach nikomu nie przeszkadzając. Tolerancja i przyjazność dla dzieci - tym wyróżnia się zdecydowanie szkoła w której studiuje. Dla rodzin z dziećmi specjalna cena w stołówce. Dziecko można także podrzucić do kącika zabaw lub oddać pod opiekę studentów, którzy pełnią dyżur w opiece nad pociechami. W każdej toalecie przewijaki. Jak dobrze wiadomo w Niemczech występuję niski przyrost naturalny, a otwartość na dzieci wydaje się być „chwytem marketingowym” z przesłaniem dziecko - żaden problem! Pomożemy wychować!

Alice Salomon Hochschule

Czy spotykam się na co dzień z uchodźcami i jak to naprawdę sprawa z nimi wygląda?- to pytanie z pewnością was ciekawi.
W roku 2015 w Niemczech zarejestrowano ponad dwa miliony uchodźców. Najwięcej z nich pochodzi z Syrii. Uchodźcy wtapiają się w tło niemieckiego społeczeństwa, nie odróżniają się zbytnio wyglądem od wielokulturowych mieszkańców Berlina. Wypatrywałam uchodźców - przestraszonych i zabiedzonych na berlińskich ulicach, ale takich nie znalazłam - taki obraz kreują media i tak też sobie ich wyobrażałam. Ci których znam osobiście - są to ładnie ubrani ludzie, z nowoczesnymi smartfonami wystającymi z kieszeni. Studiują ze mną na jednej uczelni. Rozpoczęcie studiów dla uchodźcy to nie prosta sprawa. Studia w Niemczech są bezpłatne, jednak warunkiem przyjęcia na studia jest znajomość języka niemieckiego na poziomie C1. Bezpłatną naukę oferuje państwo niemieckie, jednak nauka na kursach trwa miesiącami. Ambitni uchodźcy - samouki, biorą sprawy w swoje ręce i swoją własną ciężką pracą uzyskują poziom C1.   
           Uchodźcy chętnie integrują się ze społeczeństwem niemieckim. Chcą stać się jego częścią i wiele robią, aby się z nim zjednoczyć. Niektórzy chodzą nawet na nabożeństwa do Kościołów chrześcijańskich. Państwo niemieckie stawia na integrację.  Uważam to za mądre rozwiązanie - lepiej pomóc uchodźcy się wykształcić, nauczyć języka i zdobyć pracę - niż utrzymywać i płacić social w nieskończoność. W celu integracji powstały specjalne programy - tak zwane ” partnerstwa”. Polegają na spotykaniu się uchodźcy i osoby lokalnej i robieniu czegoś wspólnie -  na przykład pójściu do muzeum, kina czy pojeżdżeniu na rowerze. Ja wspieram uchodźców jak tylko mogę.
Być daleko od domu, w obcym państwie, w obcej kulturze, często po traumatycznych przejściach i długiej niebezpiecznej drodze do Europy….
Podoba mi się to, że w mojej szkole student jest najważniejszy! W szkolnej stołówce najniższa cena jest dla studenta, wyższa dla profesora i najwyższa dla przybysza z zewnątrz. 
     Profesorzy są bardzo otwarci i sami proponują przejście na "Ty". Wiek nie ma znaczenia. Nie oznacza to wcale, że pozbawiają siebie szacunku studenta, ale wręcz przeciwnie - w ten sposób zwiększają zaufanie i  szacunek do siebie. W grupie, w której wszyscy są sobie równi, dochodzi do wymiany zdań, poglądów, co zwiększa kreatywność. Każdy czuje się wolny, aby wyrazić swoje zdanie. "Zajęcia same się prowadzą", nauczyciel nadaje tylko kierunek dyskusjom. Udziela on także głosu i dopowiada istotne dla studentów informacje.
Dyskutujemy, wymieniamy opinie, dzielimy doświadczeniami,  otwieramy się przed sobą, uczymy od siebie wzajemnie. Dużo pracujemy też w mniejszych grupach. Student jest wolny i odpowiedzialny sam za siebie. Nikt nie sprawdza obecności na zajęciach. Zauważam, że im więcej luzu mają studenci, tym więcej sami przykładają się do nauki. Pomimo braku listy obecności, sale są pełne. Zajęcia są interesujące i ciekawe, to szkoda nie przyjść.

Rain i

        
 Jak cudownie móc uczyć się języków obcych za darmo! Jak wspaniale wybrać się na darmowy kurs Excela i darmowe zajęcia sportowe! 
W Polsce moje studia magisterskie nie oferują niestety żadnej z tych przyjemności.
         Początki w Berlinie wspominam jako trudne i przypominam sobie jak bardzo Bóg mi wtedy pomagał. Wszystkie moje sprawy same się rozwiązywały, a  na mojej drodze Bóg stawiał dobrych ludzi, którzy mi pomagali. Szczodrze mi błogosławi kochany Bóg Izraela. Niczego mi nie brakuję i pokój wypełnia moje serce.
W Berlinie studiuję pracę socjalną. Pracownik socjalny, z uwagi na przybycie do Niemiec setek tysięcy uchodźców, to zawód przyszłości. Studiowanie pracy socjalnej traktuję jako przygodę i ciekawe doświadczenie.

Botanischen Garden- S Bahn
„   Hipi”- studiują pracę socjalną na moim Uni. Ludzie z kolczykami w różnych częściach ciała i zdobiącymi je tatuażami. Sprawiają wrażenie odważnych i wyzwolonych. To oni będą wkrótce pracować z ludźmi pozbawionymi dachu nad głową, czy też bezrobotnymi. „Hipi”- stanowią  jakąś część przyszłych pracowników socjalnych. Oprócz „hipi”, w skład studentów Alice Salomon wchodzą między innymi studenci przyjezdni- erazmusi, do których zaliczam się i ja. Pochodzimy z różnych części świata - z Meksyku, Stanów Zjednoczonych, Pakistanu, Australii, Austrii, Szwajcarii, Słowenii i wielu innych stron świata. „Erazmusi” studiują zazwyczaj w języku angielskim. Ja studiuję w języku niemieckim, to dla mnie ogromne wyzwanie!
Początek września, mój przyjazd do Berlina i wielkie zaskoczenie, że nikt mnie nie rozumie. Próbuję się wysłowić, o coś zapytać, jednak dopiero za drugim, trzecim podejściem ktoś łapie co mam na myśli. Z czasem rozumiem i mówię coraz więcej. W Berlinie mieszkam od trzech miesięcy, moja znajomość niemieckiego  bardzo się poprawiła i  głośno to powiem- uwielbiam język niemiecki!
9
Berlin to ogromne miasto ( 3,5 miliona mieszkańców),  mnóstwo czasu spędza się tu w komunikacji miejskiej. Są tu
S- Bahny, U - Bahny, tramwaje i autobusy. Pojazdem cieszącym się tu dużą popularnością są rowery. Przejazd dwukołowcem ułatwia gęsta sieć ścieżek rowerowych. Szybciej i zdrowiej rowerem się dowieźć!     
Brama Brandenburska
Zadomowiłam się w Berlinie, moje życie i sprawy ułożyły się. Czuje się bezpiecznie i nie odczuwam zagrożenia terrorystycznego na własnej skórze. Bóg zatroszczył się zupełnie o wszystko! Przygotował mi miejsce w Berlinie, dał przytulny pokój w akademiku, nowych przyjaciół i…. nawet grupkę biblijną.
Grupka biblijna sama mnie znalazła, zanim zaczęłam szukać. Pewnego poniedziałku konkretnie modliłam się - „Proszę Cię Panie Jezus, dziś! Ale to dziś! Daj mi nowych przyjaciół, ludzi wierzących!”. Tego dnia, po południu, ktoś puka do moich drzwi:- mężczyzna wręcza mi ulotkę i zaprasza na spotkanie grupki biblijnej, która na dodatek spotyka się w moim akademiku! Ale czad! Ale bless! Ale radość! Ale wdzięczność!  Ależ wielka musiała być moja wiara, gdy wypowiadałam te słowa podczas porannej modlitwy. Tak bardzo kocha mnie Bóg, który nakłonił ucha do mojego wołania i dał mi to, o co prosiłam. Dziękuję Tato!  
      

Komentarze

Popularne posty