Izrael - Ziemia Świętego




         J
Izrael zaczyna się już na pokładzie samolotu. Jest szabat, w samolocie mnóstwo Żydów ortodoksyjnych i ultra ortodoksyjnych, charakterystycznie ubranych. Oprócz tego Żydzi świeccy, którzy swoim ubiorem niczym nie odbiegają od stereotypowego europejczyka. Balagan!  jedni śpiewają, drudzy kiwają nad Torą...widzę też biegaczy bez skarpetek. Wszyscy się gdzieś kręcą i zmieniają swoje  położenie głośno rozmawiając i gestykulując na wszystkie strony. 
Nikt się tu nie przejmuje czy coś wypada, tylko każdy robi to na co ma ochotę. Lecimy w trójkę - ja, Ania i Kinia. Jest maj, na lotnisku w Tel aviwie uderzenie gorąca. Jest godzina 21 i nie ma czym oddychać. W naszą stronę biegną Adi i Ania, z kamerą na przodzie. Filmują nasze spotkane po kilku miesiącach niewidzenia, nasze łzy szczęścia i z tęsknoty. Samochodem ich znajomego pędzimy do Cezarei, do willi w której mieszkają. Jak się tam znalazły to historia niesamowita. Właścicielem tego miejsca - osady polskiej w Cezarei jest bowiem pewien  Pan, bardzo zabiegany... tak bardzo zabiegany, że przez kilka miesięcy odmawiał dziewczynom spotkania. Te nie ustąpiły, wiercąc panu dziurę w brzuchu i nalegając na spotkanie. Pan postawił warunek - jeśli przyjedziecie do Cezarei to się z wami spotkam ( będąc pewien, że do Cezarei nie dotrą). Dotarły, bo zamieszkiwały ulicę dalej. Spotkali się, dobili targu i tak stały się wolontariuszkami w owej wili. Ów pan, dobry człowiek pozwolił całej naszej piątce zamieszkać w niej na kilka dni, nie chcąc w zamian ni grosza. W użytkowanie dostałyśmy także samochód. Czy to nie jest błogosławieństwo prosto od Pana Boga? Ów człowiek, który nam tak pobłogosławił jest żywo wierzącym chrześcijaninem i błogosławiąc nam, zebrał wiele skarbów w niebie.
Hajfa to pierwsze miasto, jakie odwiedzamy następnego dnia. 
Na początek słynne wiszące ogrody Bahai, nazywane ósmym cudem świata. Później wzgórze Stella Maris z zachwycającą panoramą na całe miasto i okoliczne wzgórza. Hajfa to miasto robotników. W Izraelu powstało powiedzenie - Tel Awiw się bawi, Hajfa pracuje, a Jerozolima modli. Hajfa, położona na wzgórzach Carmel, jest miastem żydowskich imigrantów z byłego związku radzieckiego. Łatwo można się tam porozumieć po rosyjsku.
    Nawet nie marzyłam, że poznam ją osobiście. Kobietę petardę - 90 letnią Stelle odwiedzamy w jej domu...  Boi się tylko Pana Boga i swoim sarkazmem i humorem przebija niejednego młodzieniaszka. Mała Stella przeżyła wiele - uciekła z pociągu jadącego do obozu zagłady w czasie Holokaustu na ziemiach Polskich. Przetrzymywana przez kilkunastu dobrych Polaków w ukryciu przeżyła wojnę. Wyemigrowała do Izraela, który stał się dla nie domem. Stella chce umrzeć na tarasie swojego domu w Hajfie, ale szybko to nie nastąpi, gdyż ma jeszcze wiele tu na ziemi do zrobienia - jaki sama twierdzi. Stella służy ludziom pomocą, dachu nad głową nie odmówiła Ani i Adi, który zamieszkały z nią na 4 zimowe miesiące  w jej niewielkim mieszkanku na wzgórzach Carmel. Więcej o Stelli można dowiedzieć się czytając artykuł Adrianny w czasopiśmie-
http://magazynprzestrzen.pl/o-stelli/
 u Stelli 

kawa- nasz zachcianka
      Rzekę  Jordan wyobrażałam sobie inaczej.  Jest  malutką, spokojną rzeczką wpadającą do jeziora Galilejskiego. To  w niej chrzcił Jan Chrzciciel i jego uczniowie. Upał doskwiera, dookoła gaje palmowe, gorące powietrze rozmywa obraz niczym fatamorgana. Marzy nam się kawa, ale gdzie tu teraz ją dostaniemy. Idąc wzdłuż rzeki Jordan, stoi pieniek, a na pieńku -  kawa lub Nana (mięta). Samoobsługowy poczęstunek i to za darmo!
 Nie mamy już żadnych wątpliwości, że ten wyjazd przygotowany jest przez dla nas przez Pana Boga idealnie w najmniejszych szczegółach i nasz Ojciec troszczy się o swoje córki cały czas.

    Izraelskie drogi są nowoczesne, szybko można przedostać się z miasta do miasta. W Izraelu każdy jeździ jak chce. Kierunkowskazów się raczej tu nie włącza. Każdy ma też pierwszeństwo na drodze. Kultura jazdy to pojęcie w Izraelu dość obce. Na drodze trzeba być sprytnym, szybkim i walczącym - to sposób aby dostać się do celu.
Jesteśmy w Akko, miasteczku nad morzem śródziemnym, w którym starówka zdominowana jest przez muzułmanów. Jest piątek wieczór - arabski święty dzień. Arabowie wychodzą na ulicę i świętują. Tłumy muzułmanów, ale żadnego Żyda. Nastał już bowiem szabat - święty dzień odpoczynku dla Żydów. 
 Szabat rozpoczyna się z zachodem słońca w piątek i kończy wraz  z zachodem słońca w sobotę. Zachód słońca oznacza początek nowego dnia. Zakończenie szabatu w sobotę wieczorem rozpoczyna więc nowy tydzień, z niedzielą jako pierwszym dniem tygodnia. Bardzo religijni Żydzi ( szczególnie ultra ortodoksyjni i ortodoksyjni) unikają podróży, ale także wychodzenia z domu, za wyjątkiem wyjścia do synagogi. Nie wolno im też wykonywać żadnej pracy. Żydowskie sklepiki, restauracje zamykają się w piątek, przed nastaniem  zmierzchu. Interesy rozkręcają wtedy arabowie.
     Do Jerozolimy docieramy autobusem. Miasto podzielone jest na część żydowską i palestyńską. W Jerozolimie mieszka najwięcej Żydów  ultra ortodoksyjnych w Izraelu. Jest tu troszkę chłodniej, ale wciąż ciepło - brrrrrr Jerusalem jak mawiają między sobą. 
Nad miastem niebo szare - jest to piasek znad pustyni Negew -  zatrzymuje się i  stoi nad Jerusalem.
Jerozolima to miasto do którego powróci Mesjasz. Żydzi i chrześcijanie oczekują przyjścia tego samego mesjasza. 
Dla Żydów będzie to pierwsze przyjście, dla chrześcijan drugie. Żydzi nie rozpoznali w przyjściu Jezusa Chrystusa ich Mesjasza i wciąż czekają.

             Jerozolima to również ważne miejsce dla chrześcijan - tu bowiem Jezus Chrystus został ukrzyżowany i tu zmartwychwstał. Istnieją dwa miejsca, które uważa się za miejsce śmierci Jezusa Chrystusa. W pierwszym powstała bazylika, w  drugim zaś Garden Tomb. Bazylika to miejsce waśni wielu wyznań  chrześcijańskich. Swoje ołtarze mają tu prawosławni, katolicy,  grekokatolicy i inni….. Nie mogąc się dogadać co do jednego ołtarza - każdy wybudował sobie swój. Porządku w bazylice pilnują muzułmanie.....

          Do Góry Oliwnej dojeżdżamy autobusem miejskim, który wiezie nas przez arabką część miasta. Z góry Oliwnej roztacza się widok na całe miasto, tam też staną nogi Mesjasza, gdy powróci na ziemię, aby sądzić żywych i umarłych. Adi z Anią zażywają przejażdżki na wielbłądzie, ja kameruję.
Wystarczy zejść  z góry Oliwnej kawałek w dół, aby znaleźć się w ogrodzie Getsemany, w którym Jezus Chrystus modlił się przed męką i śmiercią na krzyżu. Drzewka oliwne mają ponad 2000 i pamiętają czasy Jezusa i apostołów.
Czas rozstania, Kinga wraca do Polski, a tym samym samolotem przylatuje Ala. Okazuje się, że ma dokładnie to samo miejsce w samolocie co Kinia! Kochany jest nasz Ojciec Niebieski i jakie ma poczucie humoru!
Izrael to drogi kraj. Większość produktów pochodzi z importu.  Restaurację kuszą drogimi cenami. Najtańszy jest falafel -  kotleciki  z cieciorki w picie, a zarazem tradycyjne izraelskie danie. Inną opcją jest humus, który serwowany jest  wszędzie.  Istnieje wiele kombinacji serwowania humusu w Izraelu -  można na przykład podawać humus z grzybkami na wierzchu lub fasolą.
humus na różne sposoby
.
           Jerozolima nocą jest piękna,  buszujemy więc po starym mieście.  Pod ścianą płaczu spędzamy dłuższą chwilę modląc się. Zakamarki ściany płaczu wypełnione są karteczkami z prośbami do Pana Boga. Karteczek stale przybywa. Kilka razy na dzień karteczki wymiata miotłą pewien Żyd i zgarnięte szufelką lądują w worku na śmieci.
Ściana płaczu stanowi pozostałość II świątyni jerozolimskiej, wzniesionej przez Heroda. Bardzo smutne jest to, że większa część wzgórza świątynnego znalazła się w posiadaniu arabów. 
   Jerozolima jest obecnie podzielona na część arabską i palestyńską. Obie części odgradza mur, separujący dzielnice żydowskie od arabskich.
widok z Góry Oliwnej
żołnierz z karabinem
ściana płaczu

             W Jerozolimie widok Żyda - żołnierza z karabinem maszynowym przy boku to normalność i codzienność. W Izraelu istnieje obowiązek wojskowy, który dotyczy niemal każdego - do wojska muszą iść również kobiety. Na ulicach spotykamy wielu cywilów, posiadających broń - pistolet lub też karabin. Żydzi boją się ataków ze strony palestyńskiej. Widzę młodą kobietę, ładnie ubraną z małą torebką przewieszoną przez szyję. Z drugiej strony ma przewieszony duży karabin maszynowy…..
Jak wiadomo - pomiędzy Izraelem, a Palestyną sytuacja jest napięta. Zaostrzanie konfliktu przeplata się z momentami względnego spokoju i zaprzestania walk. Nasz majowy pobyt w Izraelu przebiega spokojnie.
          Morze martwe znajduje się półtorej godziny drogi od Jerozolimy. Upał okropny, 50 stopni w słońcu, choć dopiero 9 rano. Opieszale poruszamy się po National Park Ein Geni, który leży nieopodal morza martwego. Nie omijamy żadnego potoku,  wskakujemy do każdego w ubraniu i turbanach na głowie - wszystko po to, aby się choć na chwilę schłodzić. Nie ma czym oddychać,  powietrze jest gorące, gęste i nie porusza się.
Kąpiel w morzy martwym robi na mnie wrażenie. Można swobodnie leżakować na powierzchni wody, bez szans na wpadnięcie i utonięcie. Woda nie porusza się.
W morzy martwym nie żyją żadne stworzenia, nie ma szans na spotkanie z rybą, czy żółwiem morskim. Kompletnie nic w nim nie żyję.Woda jest śliska, na ciele pozostawia po sobie oleistą warstwę. Jest to najbardziej zasolone morze na świecie, spróbowanie kropelki wody powoduje odruch wymiotny. Znad morza martwego pochodzi słynne czarne błoto z minerałami. Kupujemy opakowanie w morskim sklepiku. Błoto można znaleźć na dzikich plażach, jednak jest zbyt upalnie, aby plażować bez parasola i szukać błota. Dla bezpieczeństwa wybieramy publiczna plażę.
Tel awiw
Tel awiw nocą

Czas na powrót do Cezarei, ostatnie dni spędzamy na plażowaniu i rozmowach. 

To nie koniec błogosławieństw! Wprowadzamy się do ekskluzywnego dwupoziomowego apartamentu, z  basenem i mini polem golfowym. Absolutnie za darmo. Niech Bóg błogosławi osobie, która pozwoliła nam w nim zamieszkać. Nawet o tym nie marzyłyśmy, ale Bóg hojnie błogosławi - ponad to co oczekujemy.      
Cezarea razem
Dodaj napis
     Czas na Tel Awiw.  Samochód jest, to jedziemy! Celem jest plaża i kąpiel w morzy śródziemnym. Na plaże docieramy późnym wieczorem, kąpiel musi być tak czy siak! Dziewczyny wbiegają do ciemnego i lekko wzburzonego morza, ja się nie odważam. Wstępujemy na Carmel - słynny telawiwski bazar (szuk)i targujemy ceny. Zniżkę na najlepszego falafela w całym Tel Awiwie wytargowuje Adi.

Jak dojechać na lotnisko w szabat?  Czym… kiedy komunikacja krajowa stoi. Bóg stawia na naszej drodze Izraelczyka, który sam proponuje,  czy by nas nie podwieźć na lotnisku….

       9 dni w Izraelu dobiega końca. Pięć bab podróżujących razem dały radę! Spotkałyśmy się w Izraelu na moment, aby potem rozjechać się po świecie. Oto jak obecnie toczą się nasze losy.
J- zamieszkuję w Berlinie
Adi - mieszka  w Izraelu
Ani L - niebawem zamieszka w pięknym polskim Krakowie
Ania R -  przebywa w Anglii
Kinga - wyjechała do Chin na studia
Ala -  jest teraz na morzu, w okolicach Ghany. Służy ludziom na  statku ewangelizacyjnym LOGOS. Jest to roczna misja
.

Komentarze

Popularne posty